Artysta i kreatywność, czyli dlaczego artysta powinien być przede wszystkim uczniem?

Zapewne wielu z was utożsamia sztukę z kreatywnością. Twórca to przecież ktoś, kto bez większych problemów powołuje do życia nową ideę, z rękawa wyciąga kolejne skojarzenia i bez przeszkód wymyśla oryginalne i piękne dzieła. Do takiego spojrzenia na sztukę i artystów przywykliśmy, i choć piękno pozostaje inne dla każdego z nas, zdolność kreowania jest właściwa każdemu wielkiemu twórcy. Czy jednak kiedykolwiek zastanawialiście się gdzie ta kreatywność bierze swój początek? Czy faktycznie obok nas żyją ludzie kreatywni i niekreatywni?

Pytanie postawione we wstępie od dawna traktuję jako fundamentalne dla życia każdego twórcy. W tym sensie sztukę można porównać do jazdy samochodem – niezależnie, czy prowadzimy samochód rodzinny, ciężarówkę, czy wóz sportowy, na drodze zawsze będzie się liczyć wyobraźnia, intuicja i serce. Myślami musimy wybiegać w przyszłość, przewidywać jak będzie wyglądać droga naszego samochodu i jak poruszać się nim, aby dotrzeć do celu oraz jednocześnie nie zrobić nikomu, a przede wszystkim samemu sobie krzywdy w trakcie jazdy. Ze sztuką jest bardzo podobnie, artysta nie tylko musi wiedzieć jak zachowa się kierowany jego ręką pędzel i farba, ale również wiedzieć jak ten ruch zachować. Artysta powinien zdawać sobie sprawę, czym jest dla niego owa kreatywność.

Okazuje się, że zdolność do tworzenia bierze się z obserwacji i doświadczenia, wolności i świadomości własnych wyborów. To artysta ciągle dojrzewa do tworzenia kolejnych dzieł sztuki, a może to robić zadając kolejne pytania, intensywnie myśląc o tym, co porusza go życiu prywatnym, rodzinnym, najbliższym otoczeniu, o tym co go denerwuje i oczarowuje, o momentach egzaltacji i zażenowania, o własnej historii, ludziach którzy coś dla niego znaczą, wreszcie o mistrzach artystycznych i konwencjach, które go zauroczyły. Kreatywność to nie oczekiwanie na ten magiczny moment, w którym nagle artysta krzyczy „Eureka!”, a raczej ciągłe poszukiwanie i właśnie zadawanie kolejnych pytań.

Jeśli nadal mi nie wierzycie, cofnijmy się wstecz. Skąd biorą się podziały na etapy twórczości konkretnych artystów? Dlaczego artyści z takim pietyzmem i w nieskończoność potrafią pracować nad jednym i tym samym płótnem, niszcząc je i tworząc na nowo? Cezanne wyrósł na malarstwie barokowym, był impresjonistą, a w końcu poddając w wątpliwość sens używania perspektywy, odnalazł się w twórczości kubistycznej. Podobnie było z Georges Braque, który zaczynając od malarstwa pokojowego, ostatecznie kubizm współtworzył. Jackson Pollock wybierał jedynie fragmenty swoich barwnych plam, które w jego głowie były „tymi” upragnionymi znaleziskami. Z osiągnięć innych twórców korzystali m.in. Tadeusz Kantor oraz Pablo Picasso. Ten ostatni stworzył własne interpretacje choćby „Panien Dworskich” (Las Meninas) Diego Velázqueza, czy „Kobiet algierskich” Eugéne Delacroix. Serce artysty, to wspomnienie tego, z czego wyrósł – rejestr wszystkich doświadczeń, wszystkiego z czym się zetknął. Mając szeroki kontekst możemy łatwiej wybierać rzeczy prawdziwie ważne, a nie tylko powierzchowne.

Diego Velázquez, Panny dworskie, 1656 r.

Diego Velázquez, Panny dworskie, 1656 r.

Sztuka dojrzewa razem z artystą, a żeby ten mógł się stale rozwijać, musi też ciągle rozszerzać swoje pole widzenia. Warto czytać książki, oglądać filmy, poznawać nową sztukę, walczyć z rutyną. Moim zdaniem różnorodność i urozmaicanie codzienności jest kluczem do ciągłego, nieustającego rozwijania się jako artysta. Tylko doświadczenia płynące z przekraczania własnych granic mogą być impulsem do tworzenia dzieł przełomowych. „Ja nie szukam, ja znajduję” – niech słowa Pabla Picassa będą wam równie bliskie.

——–

Wojciech "TUT" Chechliński

 


Nazywam się Wojciech Chechliński, od wielu lat zajmuję się malarstwem. Moja historia ze sztuką rozpoczęła się, gdy w czasie warszawskiej wystawy zetknąłem się z twórczością Paula Klee. Wcześniej jedynie przyglądałem się rodzinnym kolekcjom dzieł sztuki, w których jeszcze przed wojną pełno było obrazów Tytusa Czyżewskiego, Wacława Taranczewskiego, Jana Cybisa czy Józefa Pankiewicza. Dziś mieszkam w Warszawie i tam też zapełniam kolejne płótna. Krytycy mówią, że to kubizm, abstrakcja i art brut. Wolę jednak myśleć, że tworzę swój własny świat, którym oczywiście z chęcią się dzielę.

Portfolio