Spoiwo sztuki, czyli gdzie artysta powinien szukać inspiracji?

„Sztuka dla sztuki” – wołali artyści doby polskiego i europejskiego modernizmu, walcząc o wyswobodzenie swojej twórczości z okowów użyteczności. Niewiele ponad 100 lat temu artystą mógł zostać tylko ten, kto tworzył dla zaspokojenia czyjegoś gustu i czyjejś potrzeby. Sztuka nieskrępowana – wolna, świeża, inna – pozostawała w defensywie, często kończąc w wilgotnych piwnicach, zamknięta na lata w wielkich kufrach. Ostatecznie udało się wywalczyć miejsce dla sztuki współczesnej, dzięki czemu nurty o postępowym rodowodzie możemy oglądać przechadzając się wzdłuż miejskich starówek. Jednak czy rzeczywiście byliśmy światkami przełomu? Czy przypadkiem nie umknął nam jakiś istotny szczegół?

Oto mój pierwszy wpis w dzienniku, który powołałem do życia z jednej prostej przyczyny: chciałbym, aby stał się on miejscem nie tylko prywatnych przemyśleń, ale i źródłem przydatnych konkluzji, do których dochodziłem przez lata swojego życia i twórczości. Mam nadzieję, że ułatwi on artystom, w szczególności tym początkującym, odnalezienie równowagi między autentycznością, a sukcesem i uznaniem, do których, mam wrażenie, wszyscy niechybnie zmierzamy. Chciałbym zacząć od kwestii, która od dawna zaprząta mój umysł, a mianowicie – co jest spoiwem sztuki i gdzie prawdziwy artysta powinien poszukiwać inspiracji?

Technika twórcza, materiały, płótna, farby, tematy malarskie – to wszystko są tylko narzędzia, które możemy wykorzystać w pracy. Droga artysty zaczyna się dużo wcześniej, zazwyczaj jeszcze w jego głowie. Istnieją twórcy o powierzchownym podejściu. Łapią oni za pędzel i kopiują kolejne krajobrazy, które w istocie pozbawione są drugiego dna. Wierzę, że jest to dokładnie połowa tego, co ukrywa się pod pojęciem „sztuka”.

Zacząłem malować w wieku 7 lat, próbując powtarzać ruchy największych malarzy świata. Teraz wiem czego mi wtedy brakowało – zrozumienia, że najważniejszym elementem, od którego powinien zaczynać każdy artysta, są emocje, które sam przeżył i pojął. To właśnie one powinny stanowić punkt wyjścia dla każdego prawdziwego artysty. To one również łączą Wielkich Mistrzów, Pabla Picassa i chociażby Władysława Hasiora, nawet jeśli formalnie ich realizacje diametralnie się od siebie różnią. Autentyzm, który jest udziałem żywych emocji, powoduje, że nie możemy oderwać wzroku od konkretnego dzieła sztuki. Dzięki nim nasze serca pełne są tęsknoty, a wyobraźnia ciągle powraca do chwili, w której po raz pierwszy emocje artysty do nas dotarły. Emocje w sztuce to zachwyt i obrzydzenie, adoracja i nienawiść. Najlepszym przykładem są ludzkie twarze, w których odbijają się ich poglądy, doświadczenia, nastroje – w szczęściu promienieją, w rozpaczy pokrywają się łzami. Tak samo powinno być ze sztuką.

Potrzeba czasu, aby znaleźć sposób i artystyczny gest zdolny wyrazić nasze emocje. Uspokajam jednak wszystkich, którzy przestali tworzyć z powodu tzw. „pustej kartki”. Nie martwcie się, inspiracja jest tuż obok. Musicie po prostu poszukać bliżej.

——–

Nazywam się Wojciech Chechliński, od wielu lat zajmuję się malarstwem. Moja historia ze sztuką rozpoczęła się, gdy w czasie warszawskiej wystawy zetknąłem się z twórczością Paula Klee. Wcześniej jedynie przyglądałem się rodzinnym kolekcjom dzieł sztuki, w których jeszcze przed wojną pełno było obrazów Tytusa Czyżewskiego, Wacława Taranczewskiego, Jana Cybisa czy Józefa Pankiewicza. Dziś mieszkam w Warszawie i tam też zapełniam kolejne płótna. Krytycy mówią, że to kubizm, abstrakcja i art brut. Wolę jednak myśleć, że tworzę swój własny świat, którym oczywiście z chęcią się dzielę.

Wojciech "TUT" Chechliński


Nazywam się Wojciech Chechliński, od wielu lat zajmuję się malarstwem. Moja historia ze sztuką rozpoczęła się, gdy w czasie warszawskiej wystawy zetknąłem się z twórczością Paula Klee. Wcześniej jedynie przyglądałem się rodzinnym kolekcjom dzieł sztuki, w których jeszcze przed wojną pełno było obrazów Tytusa Czyżewskiego, Wacława Taranczewskiego, Jana Cybisa czy Józefa Pankiewicza. Dziś mieszkam w Warszawie i tam też zapełniam kolejne płótna. Krytycy mówią, że to kubizm, abstrakcja i art brut. Wolę jednak myśleć, że tworzę swój własny świat, którym oczywiście z chęcią się dzielę.

Portfolio