Co właściwie wiemy o Art Brut?

Jakiś czas temu, prawdopodobnie 4 – 5 tysięcy lat wstecz, ludzie zaczęli zawierać ze sobą specyficzny rodzaj umowy. Kilku wpływowych jegomości opracowało i symbolicznie podpisało wtedy rodzaj regulaminu, który zaczął dzielić twórczość całego świata na dwie kategorie: piękno i wszystko inne. Ustalony kanon przetrwał z licznymi modyfikacjami po dzień obecny, jednak każda z nich była raczej rozwinięciem, aniżeli faktyczną zmianą – kolejne nurty artystyczne prowadziły ze sobą dialog, wchodziły w stan wojny wieszając czasem białą flagę. Jak się jednak okazuje, z różnych powodów o owym regulaminie nie dowiedzieli się wszyscy artyści. To oni właśnie tworzą historię Art Brut.

Art Brut, Outsider Art, Visionary Art, Self-taught Art, Rough Art, Sztuka marginesu, Sztuka samorodna, Sztuka surowa, Sztuka prymitywna – świat artystyczny zna wiele określeń twórczości nazywanej nieprofesjonalną, która począwszy od lat 20. ubiegłego wieku szturmem wkroczyła do głównego obiegu sztuki. To oczywiście tylko nazwy, które sprawiają, że sztuka ta wydaje nam się bardziej „egzotyczna”, niż jest w istocie. W rzeczywistości twórcy bez wykształcenia artystycznego, wśród których znajduje się również pokaźne grono genialnych artystów pogrążonych w chorobie psychicznej, czy niestabilności emocjonalnej, byli zawsze obok nas.

Największą przeszkodą we wkroczeniu Art Brut do głównego obiegu sztuki była ona sama. Wystarczy jeden rzut oka na twórczość choćby Nikifora Krynickiego, najsłynniejszego Polskiego przedstawiciela prymitywizmu, by w naszych głowach zapaliła się czerwona lampa.

Zaraz, zaraz – pytamy się w myślach – tak nie może być dzieło sztuki! Wygląda jak rysunek dziecka!

Odpowiadam wtedy zazwyczaj:

Skąd pewność, że dziecko nie może stworzyć dzieła sztuki? 

Zdarza mi się obserwować reakcje ludzi, którzy po raz pierwszy w swoim życiu mają styczność ze sztuką naiwną. Gdy oglądają ją na ekranie komputera, pojawia się niepewność i zwątpienie, gdy spotykają ją w galerii sztuki lub na festiwalu – niedowierzanie i zaskoczenie.

– Przepraszam – pytają –  ten obraz jest aż tak drogi?!

Nikifor Krynicki (1895 - 1968) "Pejzaż miejski z Krynicy"

Nikifor Krynicki (1895 – 1968) „Pejzaż miejski z Krynicy”

Świat sztuki zwykł doceniać oryginalność, umiejętność wyrażenia wnętrza artysty i jego doznań za pomocą koloru, faktury płótna, pociągnięć pędzla. Siła Art Brut tkwi w spontaniczności, twórczym nieokrzesaniu, wizualnej świeżości i hipnotyzującej wręcz prostocie, która często umiejscawiana bywa gdzieś między szaleństwem, a dziecinnością. Twórczość prymitywistów przepełniona jest tematyczną banalnością i brakiem wysublimowanych środków wyrazu, czego oczywiście nie można traktować jako zarzut. Jak twierdził pierwszy kolekcjoner Art Brut – Jean Dubuffet – jeśli szukać dzieła dziewiczego, nieskażonego konwenansami świata artystycznego, oderwanego od świata, prawdziwie twórczego i prawdziwie ekspresyjnego, to znaleźć je można jedynie pośród prymitywistów. Art Brut jest o tyle ważnym w historii sztuki podejściem do twórczości jako takiej, że nie próbuje „pożyczać” od innych stylów i artystów, a jedynie czerpać z wnętrza artysty. Stąd francuskie znaczenie słowa „brut”, czyli: „surowy”, „niezafałszowany”, „gorzki”, „wytrawny”.

Wielu artystów, choćby Klee i Picasso, wpadło w pułapkę poszukiwania „czystej” formy w sztuce, oddając się studiom, nieustannie poszukując i eksperymentując. Tymczasem najpełniej ukazała się ona światu właśnie pod postacią spontaniczności i wolnej ekspresji prymitywistów. Trudno mi mówić, że wpisuję się w nurt tego malarstwa, ponieważ wiedza i doświadczenie, wizyty w galeriach sztuki i kolejne wystawy z pewnością w jakimś stopniu wpłynęły na moją wizję sztuki, jednak z całą pewnością wspomniane „czerpanie z wnętrza”, poszukiwanie w sobie inspiracji i próba zrozumienia siebie na gruncie malarstwa, pozwala mi myśleć o Art Brut z pewnym sentymentem. Wierzę, że w jakiś sposób Nikifor i ja byliśmy podobni, choć nasza twórczość pozostaje diametralnie różna.

Wojciech Tut Chechliński, Czesząc włosy, akwarela na papierze, 51 x 40,5 cm, 2011 r.

Wojciech Tut Chechliński, Czesząc włosy, akwarela na papierze, 51 x 40,5 cm, 2011 r.

W Polsce Art Brut nie cieszy się szeroką popularnością, co jednak wkrótce się zmieni. Największe centra artystyczne świata nieustannie wypatrują kolejnych osobowości „outsider artu”. Mamy np. międzynarodowe targi sztuki naiwnej KunstKöln w Niemczech czy nowojorskie Outsider Art Fair. W Polsce również mamy festiwal dedykowany twórczości artystów naiwnych – katowicki Art Naif Festiwal.

Zobaczcie jak wyglądały nowojorskie targi sztuki naiwnej w ubiegłym roku:

——–

Wojciech "TUT" Chechliński

 


Nazywam się Wojciech Chechliński, od wielu lat zajmuję się malarstwem. Moja historia ze sztuką rozpoczęła się, gdy w czasie warszawskiej wystawy zetknąłem się z twórczością Paula Klee. Wcześniej jedynie przyglądałem się rodzinnym kolekcjom dzieł sztuki, w których jeszcze przed wojną pełno było obrazów Tytusa Czyżewskiego, Wacława Taranczewskiego, Jana Cybisa czy Józefa Pankiewicza. Dziś mieszkam w Warszawie i tam też zapełniam kolejne płótna. Krytycy mówią, że to kubizm, abstrakcja i art brut. Wolę jednak myśleć, że tworzę swój własny świat, którym oczywiście z chęcią się dzielę.

Portfolio